Przez wiele wiele dziesięcioleci trzon floty Republiki stanowiły pancerniki typu Rendilli, pamiętające najprawdopodobniej jeszcze wojny z Sithami. Wiązało się to przede wszystkim z długotrwałym okresem pokoju. Jednak jak to ukazuje nam najnowsza trylogia George’a Lucasa pod koniec jej istnienia Galaktyka nie była miejscem tak spokojnym jak 10, 20 czy 100 lat wcześniej. Nasilenie się działalności pirackiej i terrorystycznej, tendencji separatystycznych oraz dążenie pewnego polityka do przejęcia władzy rozpętały na nowo dawno zapomniany wyścig zbrojeń.
Charakterystyka taktyczno-techniczna:
Producent - Rendilli StarDrive
Długość - 900 metrów
Uzbrojenie:
10 wieżyczek po 4 turbolasery
40 wieżyczek po 2 turbolasery
80 wyrzutni torped klasycznych
10 emiterów promieni ściągających
2 eskadry myśliwskie (24 maszyny)
Załoga - 5200 ludzi plus 2040 żołnierzy wyposażonych w ciężki sprzęt
Pojemność - 8100 ton
Cena - 57 mln kredytów
Pierwszy model SD klasy Victory
|
Projekt
Pierwszym projektem nowego, potężniejszego okrętu mającego zastąpić stare okręty liniowe był oczywiście Dregnaught. Pojawił się on na krótko przed Wojnami Klonów i niedługo dzierżył tytuł najpotężniejszego okrętu Galaktyki. Okazał się bowiem nie przystosowany do postawionych przed nim zadań, tj.: walki z innymi liniowcami, inwazji lub obrony planetarnej. Dlatego też pod koniec Wojen Klonów rząd Republiki zaaprobował i sfinansował realizację planów budowy nowego liniowca inżyniera Wallexa Blissexa. Uważano bowiem, że statek ten stanowić będzie ostatnie słowo w dziedzinie budownictwa okrętowego i w istocie do dzisiaj stan ten się utrzymał, gdyż większość okrętów liniowych produkowanych w stoczniach kontrolowanych przez ludzi posiada wiele rozwiązań konstrukcyjnych starego Vica. Do dziś też niewiele statków może się z nim mierzyć… nawet SD klasy Imperial dostałby tęgie lanie w takim pojedynku.
Niełaska
Podobnie jak poprzednik, również SD Victory nie mógł poszczycić się długo tytułem najpotężniejszego okrętu Galaktyki. Okazało się bowiem, ze oprócz wielu zalet, jak potężne uzbrojenie artyleryjskie, potężne generatory tarcz i opancerzenie, bardzo szybki hipernapęd klasy pierwszej (pod tym względem był o połowę szybszy od SD klasy Imperial) i możliwość lotu w wyższych warstwach atmosfery (dzięki ruchomym elementom kadłuba ciągnącym się od śródokręcia aż do rufy) ma także jedną bardzo wielką wadę: mianowicie silniki jonowe LF9 nie są w stanie zapewnić odpowiedniej prędkości i manewrowości aby stary Vic był w stanie sprostać nowszym okrętom. Dlatego też od tego momentu Victory są przesuwane do formacji drugoliniowych, do flot obrony planetarnej, wykorzystywane jako wsparcie dla krążowników klasy Interdictor, lub po prostu sprzedawane: m. in. do Wspólnego Sektora, którego siły zbrojne zakupiły 250 sztuk. Było to straszliwe marnotrawstwo, ale wtedy Imperium skupione było na produkcji większych, lepszych, nowocześniejszych i potężniejszych okrętów. A potem…